"Kurs Filip" - Organizowaliśmy, organizowaliśmy i zorganizowaliśmy. Chce się rzec "dzięki Bogu". I tak rzeczywiście jest, bo to on postawił w czasie organizacji na naszej drodze ludzi, którzy nam pomagali. Na początku dziękujemy księdzu Janowi. Jego słowa "idźcie do Jezuitów i tam zapytajcie o salę" były nie wątpliwie z natchnienia Ducha Św. U Jezuitów znaleźliśmy wspaniałe miejsce na nasze rekolekcje i to prawie za darmo. Tak w nawiasie to szkoda, że ten klasztor i kościół będą likwidowane. Druga osoba, która nam "spadła z nieba" to Marcin, który wykonał tysiące telefonów i pokonał wiele kilometrów po Aachen. Bez jego pomocy i zaangażowania trudno sobie wyobrazić jak byśmy temu wszystkiemu podołali.
        Ktoś może zapytać: po co to wszystko, czy ten kurs był na coś komuś potrzebny. Zamieszczamy poniżej świadectwo jednego z uczestników tego kursu. Myślę, że ta wypowiedź odpowie na wszystkie pytania.

"Bo góry mogą się poruszyć

i pagórki się zachwiać,

ale miłość moja nie odstąpi od Ciebie

i nie zachwieje się moje przymierze pokoju

mówi Pan, który ma litość nad Tobą" (Iz 54,10)

        Te słowa Pisma Świętego towarzyszyły mi i wszystkim uczestnikom Kursu Filipa od samego początku jego trwania. Towarzyszyły, nie jest jednak równoznaczne z tym, że od pierwszej chwili znalazły drogę do mojego serca. Przez wiele lat "udało" mi się wytworzyć "skuteczną osłonę" przed Bożą Miłością i przestałem zauważać ją w moim życiu. Wydawało mi się, że jestem sobie w stanie poradzić ze wszystkimi moimi problemami. Zawsze jednak po krótkim czasie pozornego szczęścia przychodziła pustka. Tym sposobem odchodziłem od Boga dalej i dalej brnąc w ślepą uliczkę, która stawała się coraz węższa i ciemniejsza.

"lecz zgodnie z tym co napisane:

Ci którym o Nim mówiono, zobaczą Go

i Ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go" (Rz 15,21)

                Kurs Filipa uświadomił mi, jak mało wiedziałem o Bogu. Owszem pamiętałem, że jest i ?koordynuje wszystko z góry?, ale żeby czuć Jego bliskość? W czasie rekolekcji zrozumiałem, jak ważne jest dzielenie się wiarą.

"Ty więc, moje dziecko, nabieraj mocy dzięki łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, a to, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy będą zdolni nauczać też innych." (2Tm 2,1-2)

                Ten czas wyjątkowego obcowania z Bogiem skutecznie rozpuścił "osłonę" na moim sercu i otworzył je ponownie na Chrystusa. Teraz już wiem, że wystarczy Go tylko wpuścić do swojego wnętrza i pozwolić mu wypełniać nasze życie. On wie, bowiem najlepiej, co jest dla nas dobre.



"Wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma"

                                ks. Jan Twardowski

                 Nauczyłem się również, że nie tylko rekolekcje są czasem ćwiczeń w miłości do Boga. Po tym niezwykłym czasie przychodzi szara rzeczywistość. Ponownie musimy stanąć oko w oko z problemami i troskami naszego codziennego życia. Właśnie dzień powszedni to bardzo trudna i nieustająca nauka poznawania siebie i otwierania się na Bożą Miłość. Ważne jest byśmy starali się kroczyć drogą, którą On nam wyznacza. Nie zawsze jest ona przejrzyście oznakowana. Wiem, że potrzeba dużo czasu, by nauczyć się czytać małe wskazówki, które zostawia dla nas Pan.

                 Chciałbym podziękować Wspólnocie Czystości Serca z Gdańska-Matemblewa. Wiem jak wiele mieli kłopotów i rozterek związanych z przyjazdem do Aachen. Za szczególną formę trafiania prosto do serca, wiem że nie tylko mojego.

                Za to wszystko serdeczne Bóg zapłać.

Uczestnik